Habenda oznacza małą posiadłość, niewielki majątek – to właśnie od tego zaczęła się nasza historia. Wszystko miało swój początek w latach siedemdziesiątych, gdy moja babcia, pełna pasji do koni i żeglarstwa, przemierzała okoliczne pola. Podczas jednej z takich przejażdżek dostrzegła w oddali nasz obecny dom. To miejsce, już wtedy liczące ponad sto lat, od razu ją urzekło. Jak wspominała, to była miłość od pierwszego wejrzenia – nie tylko do samego domu, ale do otaczających go lasów, malowniczego jeziora Sarbsko i krystalicznie czystego strumienia, w którym pływały raki. To wszystko składało się na obraz miejsca, które emanowało spokojem i dzikością, jakiej nie można było znaleźć gdzie indziej.
Po trzech latach babcia nie wyobrażała sobie, by spędzać wolne chwile gdzie indziej. Każde lato, każdy wolny weekend wypełniał pobyt tutaj, w samym sercu natury, z dala od miejskiego zgiełku. Miłość do Sarbska przeszła na kolejne pokolenie – kilkanaście lat później mój tata, Maciek, również zakochał się w tym miejscu. W jego życiu nadszedł moment, kiedy porzucił wielkie miasto i przeprowadził się tutaj na stałe. Nie było to jednak tylko zwykłe ucieczka od miejskiego zgiełku – tata od zawsze pasjonował się windsurfingiem, a jezioro Sarbsko, z jego warunkami idealnymi do tego sportu, stało się miejscem, gdzie mógł połączyć obie swoje pasje.
W 1990 roku przyjechał tu pierwszy domek. To było skromne, symboliczne rozpoczęcie czegoś, co miało się rozrosnąć na przestrzeni lat. Dziś tego pierwszego domku już nie ma, ale wspomnienie tamtych chwil i to, co tata rozpoczął, nadal żyje w tym miejscu. Sarbsk wciąż pozostaje tak samo magiczny, jak wtedy, pełny nieskażonej natury.
W 1999 roku moja mama po raz pierwszy odwiedziła Habendę, wybierając to miejsce na wakacje. Tak jak moja babcia i tata przed nią, od razu zakochała się w tym zakątku świata – zarówno w otaczającej przyrodzie, jak i w historii tego miejsca. Dwa lata później już tutaj mieszkała, a razem z moim tatą zaczęli budować to, co dziś jest nie tylko miejscem ich życia, ale i azylem dla każdego, kto szuka spokoju i harmonii.
Habenda to nasz kawałek raju, ukryty wśród lasów, pól i wód. Jezioro Sarbsko, które mamy niemal na wyciągnięcie ręki, oraz bliskość morza sprawiają, że każdy może znaleźć tu swój własny sposób na relaks. Plaże są dzikie i spokojne, a szerokie przestrzenie oferują ciszę, której próżno szukać na bardziej popularnych wybrzeżach. To cisza, którą chcemy się dzielić z naszymi gośćmi.
Od ponad dwudziestu lat rozwijamy to miejsce, zawsze stawiając na to, co najważniejsze – zachowanie jego naturalnego piękna. Betonowe chodniki i sztuczne konstrukcje nie mają tu miejsca. Nasze domki wciąż stoją wśród drzew, a dzieci biegają boso, odkrywając uroki przyrody. Nawet muzyka, którą u nas usłyszycie, pochodzi wyłącznie od ptaków i szumu wiatru.
Habenda dzisiaj to już sześć hektarów ziemi – od dwóch pierwszych domków i kawałka kempingu, po rozbudowany ośrodek z tawerną, w której moja mama dba o to, aby każdy gość czuł się jak w domu. Zimą tata buduje kolejne domki, a latem razem ze mną szkoli nowych adeptów windsurfingu, przekazując im swoją pasję do sportu i natury.
Historia Habendy to opowieść o kilku osobach, które zakochały się w tym miejscu na końcu świata. Zapraszamy Was do tego, abyście sami odkryli, co sprawia, że to miejsce jest tak wyjątkowe. Być może i Wy odnajdziecie tu swój wakacyjny raj.
Jasiek